Rozpracowanie jej ( bo jestem początkująca ) zajęło mi godzinę. Potrenowałam na kawałach materiału i już nie mogłam się doczekać kiedy coś uszyję. A że wykrój Tildowego Królika miałam przygotowany wcześniej...hehe. Wiecie co było dalej?
Oto i On w całej swej okazałości.
Następny w kolejce był Pan Gęś
Uffff, z nim było trochę roboty. Najwięcej się namęczyłam z dziobem, ale warto było :)
Rewelacyjne :-)
OdpowiedzUsuńKrólik ma świetne spodnie :-) A Pan Gęś - mniam :-) Też niedawno kupiłam maszynę do szycia, ale widzę, że nie dorastam Ci do pięt... Nic nie szyję...
Pozdrawiam serdecznie.